Jutro jade do Agaty od pewnego czasu nie uklada nam sie najlepiej. Jest ku temu kilka powodów...Ta odleglość.........300 km i 5 godzin jazdy do Gdyni, nie wiem jak z nami bedzie, taka huśtawka nastrojów coś jakbym mial klimakterium. A drugim powodem jest Ona, Kaśka - w sumie to trochę dziwnie to wyszlo poznaliśmy na necie przez przypadek, spotkaliśmy (na parę dni) i czuje że mam coś do niej...Dobija mnie myśl że muszę wybrać....Kocham Agate co do tego nie ma wątpliwości, ale to co Kaśka zrobila dla mnie, urzeklo mnie i dao do myślenia - przejechać 300 km ze Ślaska do Poznania, nie znając mnie wogóle. I do tego przez ten wypad do mnie nie kupila swoich ukochanych farb. Zrobila dużo dla mnie, nawet więcej niż Agata choć ta nie ma zbyt wielkiego pola manewru mając taka popierdoloną matke, szkoda że jej ojciec nie żyje może wtedy byloby inaczej. Tylko dzięki jej siostrze Beacie, możemy sie spotkać, ach gdyby jej stara wiedziala, czuje się jak 15 latek a nie 23 latek, który musi się ukrywać przed rodzicami. Poczekam aż coś się zmieni, ale boje się że stracę obydwie...cokolwiek nie zrobię bedzie źle...może powinienem pozostać sam...Ciagle matnia, matnia i jeszcze raz matnia.....